|
Forum stron o Galactick Football Forum stron o Galactick Football |
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gokinka
Admin
Dołączył: 29 Cze 2006
Posty: 2048
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: jeszcze Trzebiatów... T.T
|
Wysłany: Pon 20:17, 09 Paź 2006 Temat postu: Moje opowiadanie o Eveline |
|
|
No, to opowiadanie zaczełam dzisiaj pisac na moim blogu [link widoczny dla zalogowanych] ^^' ale zamieszczę je także tutaj mam nadzieje, ze się spodoba... choć wątpię nie mam zbyt dużego talentu pisarskiego..
***
New Jork. Komisariat policji.
Przy dużym, drewnianym biurku z komputerem i wieloma dokumentami na blacie, siedział detektyw Policji, Mike Lambrod. Był on dosyć wysokim człowiekiem, potężnym. Chodził w czarnym, długim płaszczu i kapeluszu. W jego ustach zawsze była stara fajka dziadka. Lambrod był dobrym detektywem z wieloma pozytywnymi komentarzami, najważniejszych osób w państwie. Zawsze chciał mieć córkę, która poszłaby w jego ślady. Jednak szczęście mu nie dopisało. Nagle do pokoju wszedł policjant:
- Jest drobna sprawa, a wszyscy SA zajęci.. – oznajmił oschłym głosem.
- Dobrze.. – westchnął detektyw i wstał.
Zapalił fajkę, wziął kilka niezbędnych rzeczy detektywa i wyszedł za posterunkowym.
***
Okazało się, ze to nie była tak bardzo, drobna sprawa. Otóż odkryto bandę narkotykowa. Na przedmieściach miasta, sklepikarz Tom zauważył jak przed jego sklepem kilku mężczyzn wymienia się jakimiś proszkami. Był on bardzo czujny, więc zadzwonił na policje. Gdy detektyw przyjechał na miejsce kilkoro policjantów złapało jednego podejrzanego. Mike podszedł do siedzącego na krześle mężczyzny i zapytał:
Jak się nazywasz ? – zapytał.
- Andrew Fort.
- Co robiłeś ? – zapytał Lambrod.
- Dawałem koledze proszki przeciw bólowe.. – skłamał.
Mike popatrzył na niego. Mężczyzna nie był zadbany, czuć było od niego ryba i widać niezbyt mu się powodziło jako rybak.
- Nie kłam.. – powiedział i zaczął krążyć wokół podejrzanego – Sprzedawałeś narkotyki, tak ?
- Oni mnie do tego skłonili! – zaczął.
- Oni ? Jacy oni ?
- Banda szumowin… - zaklął Andrew - … młodziaki stworzyli gang narkotykowy…
- .. gdzie się ukrywają ? - powiedział detektyw i usiadł na skrzynce z napojami.
- Nie wiem… - mówił – zostawiali mi liściki i wskazywali miejsce spotkania…
***
Niedaleko miejsca zdarzenia, w starym budynku, zostało zwołane zebranie gangu narkotykowego.
- Co się stało ? – zapytał jeden z mniej liczących się w gangu.
- Psy szwędają się po naszym terenie.. – zaklął boss mafii Jack zwany DarkMead.
Nagle zza wielkich pudeł usłyszeli kichnięcie. DarkMead skinął głową na sługusa. Ten załadował broń i powoli podchodził do pudeł.
- Kurna, ręce do góry psie! – wrzasnął i kopnął w pudła.
Te potoczyły się po podłodze, a z boku wyszła 16 letnia dziewczyna. Miała dziwne, czerwone oczy i istnie białe włosy. Była ubrana dość skąpo.
- A czego ty chcesz mała ? – zapytał jeden grubas.
- Ja tylko… zabłądziłam.. – wykręciła się mała i złośliwie się uśmiechnął.
- Coś kręcisz.. – powiedział boss i podszedł do niej – No ??
- Nie boje się powiedzieć.. – mówiła wolno i wyraźnie, podkreśliła ostatnie słowo… - … POLICJI…
Mężczyzna zamachnął się i uderzył dziewczynie w twarz. Ta upadła, a na jej twarzy widniały czerwony ślad po uderzeniu.
- Takaś sprytna ? – powiedział tamten grubas i wyciągnął kij.
Dziewczyna wstała, spuściła głowę. Dziwnym ruchem wyjęła, z przypiętych do spodni pokrowców dwa pistolety i wymierzyła w mężczyznę:
- Trzeba było nie zadzierać.. – mruknęła.
Szybkim ruchem pociągnęła za spust i facet już leżał na ziemi kurczowo łapiąc się za nogę
– Dziwka…! – mruknął.
Ta przyłożyła mu broń do skroni:
- Jeden ruch.. jedno słowo.. – powiedziała.
Mężczyzna, choć zawsze twardy, zaczął się trochę bać. Jak taka młoda dziewczyna nie boi się strzelić…
- Spierdalaj.. ! – wrzasnął muskularny facet zza pudeł.
- Tylko wtedy.. gdy zgłosicie się na policję… - postawiła warunek.
- Nigdy..! – krzyknęli.
- Chyba, ze wolicie męczarnie.. – uśmiechnęła się podle.
Mężczyźni cofnęli się z przerażenia.
- to jak ? – zapytała już weselej.
***
Mike wyszedł ze sklepu po przesłuchaniu podejrzanego. Rozejrzał się po okolicy i usiadł na schodach. Nagle usłyszał odgłos ciągniętego po ziemi łańcucha. Ujrzał przed sobą ośmiu mężczyzn, zakutych w łańcuchy.
- Eeee… my.. no… - zaczął jeden, podał karteczkę detektywowi.
- „Gang narkotykowy dla policji w prezencie na koniec kariery… Evelin” – przeczytał karteczkę.
Mężczyźni stali tak gapiąc się na zamyślonego detektywa:
- eee.. ta mała strzeliła mu w nogę.. – powiedział grubas i wskazał na narkotykowego bossa.
- Dobra.. – powiedział i zwrócił się do posterunkowych – Chłopaki, zabrać ich…
***
Wielki biurowiec w centrum miasta. Pokój był ogarniętym półmrokiem. Drzwi cicho się otworzyły i weszła ta dziewczyna, która „złapała” gang narkotykowy. Podeszła do wielkiego stołu, gdzie siedział szef korporacji „Groove”.
- Zrobiony.. – powiedziała i rzuciła na stół zdjęcie pojmanych z gangu.
- Dobra robota, Eve… - powiedział mężczyzna i uśmiechnął się zjadliwie.
Eve skierowała się ku wyjściu…
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Wybrana
Wspinacz
Dołączył: 22 Lip 2006
Posty: 509
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z miasta umarłych
|
Wysłany: Pon 20:33, 09 Paź 2006 Temat postu: |
|
|
Ty Goki wiesz,że jeszcze tego nie strawiłam, ale znając ciebie dobr jest na pewno^^
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gokinka
Admin
Dołączył: 29 Cze 2006
Posty: 2048
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: jeszcze Trzebiatów... T.T
|
Wysłany: Wto 16:32, 10 Paź 2006 Temat postu: |
|
|
Nikomu się kurde nie podoba T.T Wiem, ze kiepsko pisze.. ale to chociaż napiszcie, czy mam przestać pisać czy nie.. bo pod innymi opowiadaniami tyle komentów... T.T ze aż przykro się robi... T.T
***
Następny dzień minął spokojnie, bez większych zamieszek. Mike wyszedł z komisariatu po 20, skończył swoją zmianę. Idąc ulicą zauważył znajomy neon sklepu z chińszczyzną. Przyśpieszył kroku i wszedł do baru.
- Hej Lilly.. – rzucił przy wejściu.
- Hej Mike – powiedziała szatynka, zaczerwieniła się lekko i uśmiechnęła.
Mike usiadł w swoim stałym miejscu. Przy stoliku w rogu. Lilly podeszła:
- Coś podać ? – zapytała cały czas się rumieniąc.
- Po proszę średnie danie chińskie i cole – powiedział z uśmiechem na twarzy.
Dziewczyna zanotowała w notesie i poszła dosyć szybko do kuchni. Po chwili było słychać śmiechy koleżanek z pracy.
Mike popatrzył w tamta stronę, odwrócił się i wpatrywał się w okno. Powoli zapadał mrok.
***
Przedmieścia Nowego Jorku. Duża stara kamienica była niezamieszkana od lat. Nie licząc małego „mieszkania” w piwnicy. Przed budynkiem pojawiła się szesnastolatka. Była to Evelin. Jej krótkie, białe kosmyki bez ładu i składu opadały na bladą twarz, a oczy świeciły się własnym blaskiem. Stała tak wpatrując się przez chwile w opuszczony budynek. Przenikliwy i dosyć silny wiatr zapowiadał burze. Chmury zebrały się i pierwsza kropla spadła na policzek Evelin. Dziewczyna otarła krople i wolno ruszyła do domu nie zważając na deszcz. Gdy weszła zatrzasnęła drzwi i zamknęła na trzy spusty. Były to środki bezpieczeństwa, konieczne w jej przypadku. Skierowała się ku starym, czarnym drzwiom koło schodów. Weszła do pomieszczenia, które okazało się piwnicą. Evelin tu mieszkała. Dobrze się urządziła. Mieszkała sama, jej rodzice zginęli. Zginęli w nie typowym wypadku. Byli świadkami morderstwa. Po przesłuchaniu, przed ostateczną rozprawą potracił ich samochód, prowadzony przez seryjnego mordercę. Miała wtedy 6 lat. Najpierw trafiła do domu dziecka. Po czterech latach dowiedziała się o tym. Jej złość nie miała granic. Postanowiła zemścić się. Opiekunowie próbowali przekonać ją, by tego nie robiła. Jednak ona uciekła z domu. Trafiła do młodzieżowego gangu. Tam nauczyła się jak przeżyć na ulicy, jak walczyć. Gdy miała 14 lat pierwszy raz zabiła. Było to po napadzie rabunkowym na sklep. Udało jej się. Jednak trafiła na gang mścicieli. Tam był ten zabójca ich rodziców. Wykrzyczała mu wszystko, chwyciła lezącą na ziemi broń i nacisnęła spust. I to celnie. Po tym szło jej coraz lepiej. Odeszła z gangu i postanowiła działać sama… stała się płatną, nieletnia morderczynią znaną jako Eve.
Weszła do jednego z pomieszczeń. Pod ściana stał duży materac, naprzeciwko telewizor, obok biurko z komputerem i szafy z ciuchami oraz półki. To był jej pokój. Mały, ale bardzo się do niego przywiązała. Położyła materac na podłodze i legła na nim. Spojrzała na małą półkę obok i ujrzała zdjęcie swoich rodziców. Matka trzymała ją na rękach, a ojciec stał obok z dziesięcioma maskotkami na rekach.
- Czemu wszystko musiało się tak skończyć… - pomyślała głośno.
Nagle zadzwonił telefon. Eve chwyciła z biurka wibrujące urządzenie i odebrała:
- Tak ? – zapytała.
- Eve, kolejne zlecenie.. – powiedział męski głos w słuchawce.
Evelin zaklęła w duchu.
- Dobrze.. – powiedziała i zakończyła rozmowę.
Wyszła z pokoju i ruszyła prosto przez korytarz. Weszła do pierwszych drzwi po lewej. Na ziemi leżały worki z amunicją i sprzętem szpiegowskim. Dzięki całemu uzbrojeniu była najlepsza w swoim fachu. Uzupełniła magazynki w dwóch pistoletach. Wzięła wykrywacz ruchu, nadajnik i nóź, który schowała do specjalnego pokrowca.
Znowu zaczynają się.. łowy…
***
Mike zajadał pyszną chińszczyznę, ale w towarzystwie Lilly. Zaprosił ją do stolika. Bardzo ją lubił jak i ona jego. Detektyw często tu przychodził i dziwnym trafem, zawsze natrafiał na Lilly. Niektórzy mówili, ze to przeznaczenie. Jednak Mike nie chciał się wiązać. Był detektywem i przestępcy zapewne wykorzystaliby jego słabość – partnerkę jego życia.
- Co u ciebie Lilly? – zapytał popijając jedzenie colą.
- Aaa.. jakoś żyję.. – powiedziała i uśmiechnęła się – a u ciebie ?
- Ciężka praca w policji.. – mówił.
- Czyli jak zwykle ? – dziewczyna wpatrywała się w niego jak w obrazek.
Mike skończył jeść. Wyjął pieniądze z portfela, podał Lilly:
- Płace, dowidzenia.. – pocałował koleżankę w policzek i wyszedł.
Ta zarumieniła się, prawie, ze zemdlała.\
- No, zaczyna się – powiedziała koleżanka.
***
Była północ. W porcie czekało sześciu mężczyzn. Pojawiła się Eve.
- Jak zwykle punktualna.. – rzekł boss narkotykowej mafii.
- O co chodzi ? – zapytała dziewczyna.
- Odbierz towar mojego wroga… - powiedział.
- Ile ?
- 20 tysięcy dolców.. możesz zabić każdego.. – powiedział.
- Będę godzinę po odebraniu przy opuszczonych fabrykach na drugim końcu miasta.. – powiedziała i zniknęła we mgle…
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Ritsuko
Wspinacz
Dołączył: 13 Lip 2006
Posty: 452
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5
|
Wysłany: Wto 18:56, 10 Paź 2006 Temat postu: |
|
|
[...] ale cóż mam w tym wprawę (w wracaniu ludziom wiary w siebie) Nie piszesz kiepsko ! Broń boże, przeciwnie coraz lepiej !! Uwież mi odkąd cię poznałam do dużo sie zmieniło. Wiecej opisów @.@ Oczywiście nie jest mód, orzeszki czy jeszcze tam coś, ale kto tak pisze ?! Można do takich osób zaliczyć Kochanowskiego czy Mickiewicza, choć ja osobiście zaliczam do nich między innym Gergie Byng, ale nie będę tu pisać o moich autorytetach piśmienniczych. Mówie ci niedługo przegonisz mnie czy nawet sam Mirriel !! Zobaczysz ! Pisze z zapałaem i pasją to sie liczy ^^ Co prawda tego tekstu nei czytałam tylko przeleciałam wzrokiem bo mam zły humor i bym cię dobiła krytyką bezpodstawną. Ale znam twoje dzieła ^^
Pozdrawiam Ritsuko
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gokinka
Admin
Dołączył: 29 Cze 2006
Posty: 2048
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: jeszcze Trzebiatów... T.T
|
Wysłany: Wto 20:19, 10 Paź 2006 Temat postu: |
|
|
Dzieki Rits... ale napewno nie bedę pisała lepiej... to dzięki TWOJEJ krytyce jest lepiej niż wczesniej
THX
Ritsuko
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Ritsuko
Wspinacz
Dołączył: 13 Lip 2006
Posty: 452
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5
|
Wysłany: Wto 20:21, 10 Paź 2006 Temat postu: |
|
|
Do usług *ukłon* zawsze i wszędzie. Dlaczego nie chesz tego pisać ?! To jest myśl, włąsy świat masz noo... ja lubie czytać twoje wypociny po ciężkim dniu...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gokinka
Admin
Dołączył: 29 Cze 2006
Posty: 2048
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: jeszcze Trzebiatów... T.T
|
Wysłany: Wto 20:26, 10 Paź 2006 Temat postu: |
|
|
normalnie... kamien mi z serca spadł :@ nie no... bedę pisać.. bede... tylko czasami mam takie napady, ze pisze, ze nie mam po co pisac.. itp. itd. kiepski dziś dzień.. poprostu jestem zawalona, zaraz lecę kończyć lekcje, uczyć się, kąpac i spać.. bo nie wyrobie.. 7 lekcji dziś.. T.T
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
joseantonio
Nowy
Dołączył: 04 Lis 2016
Posty: 1
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 10:27, 04 Lis 2016 Temat postu: |
|
|
Podoba mi się Twoje opowiadanie o Ewelinie, bardzo fajne, masz fajny styl, czekam na więcej Twoich propozycji, może nawet podzielę się tutaj swoimi, ale chyba nie przyszedł jeszcze na to czas;)
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|